14 marca 2014

walcząc z samym sobą. [ XIV ]

Zaufaj samej sobie i idź śmiało przed siebie, bo życie nie czeka, tylko ucieka.


Obudziła się przed dziesiątą. Najpierw nie wiedziała gdzie jest, a  potem wszystko do niej dotarło. Jak Piotr ją niósł i jak zasnęła w jego ramionach. Obiecała sobie, że podziękuję mu przy najbliższej okazji.

Zwlekła się z łóżka i odbyła poranną toaletę. Wyszła z pokoju i postanowił sprawdzić, czy jest szansa na otrzymanie śniadania. Po krótkiej rozmowie z paniami kucharkami siedziała przy stoliku i przeżuwała smaczne kanapki z sałatą, ogórkiem i pomidorem. Ostatni kęs zapiła herbatą i odniosła naczynia, dziękując za posiłek. Wyszła ze stołówki i skierowała się ku wyjściu na zewnątrz. Usiadła na ławeczce przed ośrodkiem i cieszyła się z ogrzewających jej twarz promieni słońca.

- Tu jest nasza zguba! - wykrzyknął Bartek, siadając obok niej.

- Olusia! Gdzieś ty była, martwiłam się! - zawołał piskliwym głosem Krzyś, nieudolnie naśladując kobiecy głos.

- Moja mama tak na mnie mówi. - odpowiedziała, nie otwierając oczu.

- Czepiasz się. - odpowiedział już normalnie Krzysiek.

- Krzysiu, ale z ciebie wyrodna matka! - zwołał Bartek.

- Odezwał się ten, co sobie z ruskami nie potrafi poradzić.

Zaśmialiśmy się wszyscy i zaczęliśmy rozmawiać.

- Dobrze, że już jesteś. - powiedział po chwili ciszy Bartek.

- Aż tak tęskniliście? - zapytała go

- My dajemy radę, ale Piotrek bez ciebie wariuje! - zawołał Krzysiu. - Nawet piłki nie umie porządnie odbić.

- Nie przesadzajcie. - upomniała ich.

- Nie przesadzamy. - odpowiedzieli chórem.

- Zakochał się chłopak. - westchnął Krzysiu. - Taki piękny stan, ale jakże beznadziejny…

- Dlaczego beznadziejny? - zapytała Ola.

- Przez miłość ludzie głupieją..  - zaczął Bartek.

- A Pit to już szczególnie! - dokończył Krzyś.

- Wpadł po uszy. - westchnął przyjmujący.

Ola już się nie odezwała. Zastanawiała się, kim jest ta szczęściara, która zdobyła serce środkowego. Wierzyła, że musi to być ktoś wyjątkowy.

Z niewyjaśnionych przyczyn zrobiło jej się smutno.

- Wiecie, gdzie on teraz jest? - zapytała ich.

- Pewnie gdzieś ćwiczy. - zadumał się Bartuś.

- Tak.. Mówił, że potrzebuje więcej czasu na ćwiczenia.

- Ok. Idę go poszukać. Muszę mu podziękować. - zawołała, oddalając się.

- Rozumiesz coś z tego? -zapytał Bartka Krzysiek.

- Nic, a nic.. - westchnął.


W tym czasie Ola chodziła od sali do sali i poszukiwała środkowego. Nie chciała odkładać tego na później, bo nie chciała przeszkadzać Piotrkowi.

Wpadła na ostatnią już salę i zobaczyła Piotrka, który trenował zagrywkę. Nie wychodziło mu. Za każdym razem piłka lądowała w siatce. Chłopaki mieli rację, kompletnie sobie nie radził.

- Nie tak nerwowo! - zawołała, gdy Pit uderzył z całej sił w piłkę.

- Co ty tutaj robisz? - zapytał odwracając się w jej stronę.

- Przyszłam ci podziękować. - powiedziała schodząc do niego.

- Za co? - zdziwił się.

- Dostarczyłeś mnie wczoraj do pokoju. Gdyby nie ty, zasnęłabym na schodach. - uśmiechnęła się do niego.


- Cała przyjemność po mojej stronie. - odpowiedział i wrócił do ćwiczeń.
Dziewczyna się odwróciła i miała odchodzić, ale dźwięk piłki wpadającej w siatkę ja zatrzymał. Musiała mu pomóc. Od tego są przyjaciele. Tylko dlaczego na myśl o przyjaźni zakuło ją serce?

- Odpręż się. - powiedziała, odwracając się. - Nie myśl, że piłka musi przelecieć na drugą stronę.

- Nie umiem. A jeśli nie poprawię się do jutra, trener pewnie usunie mnie ze składu na Mistrzostwa.

- Nie odwoła cię, bo do jutra będziesz w doskonałej formie. - spojrzał na nią jak na wariata.

- To się nie uda. - odpowiedział.

- Z takim podejściem na pewno. Rozluźnij się. Pomyśl o czymś, co cię uszczęśliwia. - podeszła do niego i stanęła za nim. - Zamknij oczy. Jedna rzecz, która cię uszczęśliwia. Masz to?

- Mam. - odpowiedział z delikatnym uśmiechem na ustach.

- Trzymaj. - podała mu piłkę i uśmiechnęła się.

Wziął piłkę w dłonie. Obrócił ja parę razy. Wyrzucił w powietrze i uderzył z całej siły z wyskoku.

- Nie wiedziałam, że zagrywasz z wyskoku. - powiedziała z podziwem.

- Ja też. - odpowiedział i uśmiechnął się.

-Jeszcze raz. - zakomenderowała Ola.

- Wedle życzenia. - ustawił się na linii dziewiątego metra. Obrócił piłkę, podrzucił i uderzył.

- Gdyby teraz trwał mecz, byłby as. - powiedziała pewnie.

Dalej wszystko szło już dobrze. Ola pomagała Piotrkowi jak tylko umiała. Starała mu się wbić do głowy, by przed wyrzutem piłki nie myślał, że ona musi przejść na drugą stronę. To wcale nie pomaga w koncentracji, a właśnie przeciwnie. Sprawia, że nie można się odprężyć. Kilka godzin później, ramię w ramię udali się na trzecie piętro. Czas płynął im na rozmowie bardzo szybko.

- Dziękuję. Gdyby nie ty, naprawdę wyleciałbym z tego składu.

- Nie ma za co, Piotruś. - uśmiechnęła się do niego.

Chłopak podszedł do niej i ją przytulił.


- Dziękuję. - szepnął jeszcze do jej ucha i oddalił się w stronę swojego pokoju.


____________
Przepraszam, że nie informuję, ale nie mam na to czasu. Jak dla mnie doba powinna mieć dwa razy więcej godzin.. Może wtedy zdążyłabym zrobić wszystko jednego dnia??

Przepraszam za to u góry. Nie podobają mi się te rozdziały, ale nic już na to nie mogę poradzić. Nie mam weny, a jeśli jest jej jakiś mały promyczek, zazwyczaj muszę go wykorzystać na jakiś list czy rozprawkę na polski.. Tak przykładowo w tym tygodniu musiałam napisać dwie rozprawki i list, a na poniedziałek mam kolejne prace.. Ehhh Cóż poradzić? ://

2 komentarze:

  1. Jejku, nawet nie wiesz jak bardzo podoba mi się relacja Oli i Piotrka :D Tacy świetni przyjaciele, ale ... chyba każde chce czegoś więcej, ale nie chcą psuć tego, do czego już doszli. Niestety. Bo chyba to, że Oli zrobiło się smutno, gdy chłopaki powiedzieli, że Piotrek się zakochał, jest dobrym powodem, prawda? (Eh, gdyby ona tylko wiedziała, że to o nią chodzi, haha). A Nowakowski dzięki niej podbudował swoją formę! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak szczerze to myślałam, że Pit się odważy i powie Oli to co powiedział dzień wcześniej... Tylko teraz tak, żeby to usłyszała. ;)
    No, ale jeszcze wszystko przed nimi. Mam jedynie nadzieję, że nie dojdzie między nimi do żadnych ekscesów i niespodzianek... Wiesz, ją tam nie wiem co ty w tej swojej głowie wymyśliłaś. :p
    nie rozumiem tylko jak Olka mogła się nie zorientować, że to o nią chodzi. Że to właśnie w niej się Pit zakochał... Eh...
    Okej, ja już kończę i zamykam do mojej kochanej chemii, bo jutro sprawdzian, a ją, że tak otwarcie powiem, jeszcze się nic nie uczylam. >.<
    Pozdrawiam,
    OL. ;>

    OdpowiedzUsuń