23 lutego 2014

walcząc z samym sobą. [ XII ]

Przyjdź. Zobacz. Uwierz. Pokochaj.


- Za chwilę muszę wyjść. - powiedział Andrzej zerkając na tarczę zegarka. - Kończymy, czy zostajesz jeszcze?

- Zostaję. Muszą poćwiczyć salta. - odpowiedziała dziewczyna.

- Ok. Pamiętaj, bez wygłupów! - zawołał wychodząc z sali i zostawiając podopieczną samą.

- No to do roboty. - powiedziała sama do siebie i zaczęła ćwiczyć salta, tak jak mówiła. Miała w planach jeszcze poćwiczenie choreografii z zeszłych zawodów. W końcu musi zacząć pracować nad nowym układem, a teraz ma na to i chęci i czas.

Dziewczyna ćwiczyła dalej i koncentrowała się tylko i wyłącznie nad wykonywanymi figurami. Wszystko inne było jej w tej chwili obojętne. Nie istniało nic innego niż gimnastyka.

Dla każdego człowieka, widok dziewczyny, która potrafi bez mrugnięcia okiem wykonywać salta, podskoki, czy szpagaty, jest czymś niezwykłym. Nie wyobraża sobie, że sam mógłby tak umieć, dlatego wpatruje się uważnie, nie chce przegapić nawet najmniejszego fragmentu występy. Siedzi jak zaczarowany, bo właśnie poczuł magię, która drzemie w tym sporcie.

Tak właśnie czuł się Piter, gdy wkroczył niezauważony na salę i usiadł sobie w kącie. Patrzył na swoją przyjaciółkę, z którą wczoraj rozmawiał bardzo długo i o której dowiedział się prawie wszystkiego. Czuł, że Ola kocha gimnastykę tak, jak on kocha siatkówkę, że oboje mają w życiu pasję, dla której są w stanie poświęcić niemal wszystko. Dlatego tak bardzo dobrze się rozumieli i tak dobrze im się rozmawiało. Byli do siebie podobni, choć tak bardzo się różnili.

Chwilę później dziewczyna zatrzymała się. Wzięła kilka głębszych oddechów i napiła się wody z butelki, stojącej obok małego stolika. Podeszła do odtwarzacza i włożyła płytę. Wybrała odpowiedni utwór i wcisnęła przycisk play.

Z głośników popłynęła spokojna melodia, która chwytała swoją delikatnością za serce. Piotrek patrzył jak zaczarowany na Olę, która ustawiła się na środku i wykonywała rozmaite figury w rytm piosenki. Naprawdę był zaczarowany. Urzekła go ta piękna i delikatna istota, której imię brzmiało Aleksandra. Nie mógł nic poradzić na ogarniającą go fascynację. Nie potrafił oprzeć się urokowi dziewczyny. Nie mógł i nie chciał.

Od początku zauważył, że Ola to bardzo miła i normalna dziewczyna. Nie zachowywała się inaczej w stosunku do niego, czy innych siatkarzy. Traktowała ich jak zwykłych ludzi, za co wszyscy byli jej wdzięczni. Nie wywyższała się. Była niebywale skromna, ale miała też cięty język. Dziewczyna ideał. Ale to nie to ciągnęło Piotrka do niej. Było to jej wspaniałe serce, którym gdyby mogła, obdzieliłaby każdego na ziemi.

Ola skończyła układ. Wyłączyła muzykę i zadowolona z siebie usiadła pod ścianą, łapczywie pijąc wodę.

- Jesteś niesamowita. - rozległ się głos Piotrka.

Aleksandra była zdezorientowana. Nie wiedziała, że ktoś jeszcze tu jest.

- Eee, dziękuję. - powiedziała z uśmiechem, kiedy już zauważyła postać Piotrka, zbliżającą się do niej. - Nie wiedziałam, że tu jesteś.

- Nie chciałem ci przerywać. - usprawiedliwił się.

Na chwilę zapanowała cisza, która wcale nie była niezręczna. Wypełniała ich, pozwalała odpocząć.

- Naprawdę jesteś niesamowita. Nie wiedziałem, że gimnastyka jest taka piękna. - westchnął oczarowany.

- Niewielu ludzi tak uważa. - spojrzała na niego i uśmiechnęła się, a dla Piotrka był to najpiękniejszy widok na świecie.


Perspektywa Mańki::

- Nie płacz. - cichy szept dopłynął do jej uszu.

Mocniej zacisnęła powieki. Nie lubi okazywać słabości, a teraz ktoś widzi jej łzy. Ktoś zastał ją w najgorszym możliwym momencie. Pociągnęła nosem i znów załkała.

Nie wiedziała dlaczego jeden błąd musi kosztować tak wiele. Dlaczego ludzie nie chcą jej wysłuchać? Dlaczego traktują ją gorzej? Czy zasłużyła sobie na to?

Nie zawsze jest tak, jak sobie wymarzymy, ale czy to oznacza, że mamy się poddać? Wyciągnąć ręce w geście pokonania i dać za wygraną? Czy nie warto walczyć?

Dziewczyna spięła się w sobie. Ona wie, że będzie walczyć. Wie, że się nie podda, bo jest osobą z mocnym charakterem. Czasami dopadają ją wątpliwości. Czasami zdarza się jej gorszy dzień.

Poczuła jak ktoś przyciąga ją do siebie i przytula. Potrzebowała ciepła. Potrzebowała bliskości. Dlatego wtuliła się mocniej tors chłopaka. Wyłączyła rozum, który krzyczał, że powinna uciekać. Wyłączyła serce, które chciało pęknąć na pół. Była jak marionetka, którą sterowały potrzeby.

Powoli się uspokajała, czując się bezpiecznie w ramionach tajemniczego chłopaka. Nie wiedziała kto okazał jej tyle serce, ale cieszyła się, że chociaż jedna osoba przejęła się jej losem. Było to próżne.

Ale czasem trzeba myśleć tylko o sobie.

- Przepraszam. - wymamrotała w umięśniony tors mężczyzny i rozluźniła swój uścisk.

- Nie przepraszaj. - usłyszała chwilę później. - Po prostu się uśmiechnij.

Spełniła jego prośbę. Odsunęła się od niego. Spojrzała mu prosto w oczy i podniosła lekko kąciki ust. W tamtej chwili czuła się dobrze. Po prostu dobrze. Nie ścigały jej żadne demony. Ani przyszłości ani przeszłości. Mogła być sobą. Mogła okazać słabość i nikt nie będzie miał do niej o to żal.

Mogła również zastanawiać się, dlaczego czuje się tak bezpiecznie w ramionach siatkarza.

________

Od razu zaznaczam, że jeśli chodzi o perspektywę Mańki to tam się nie zmienia czas wydarzeń. Taki jeden wątek, który podzieliłam na części.
Nie podoba mi się ten rozdział. I to tyle w tym temacie.
Nie mam dzisiaj wybitnego humoru, bo jutro znowu muszę iść do szkoły, i znowu wrócę późno do domu, i znowu będzie się trzeba uczyć.. Chyba nie wyrabiam.

No ale mówi się trudno i żyję się dalej. J

Zapraszam na pierwszy rozdział!


2 komentarze:

  1. Ach, ten Piter. Co on tak się zakrada na salę, podczas kiedy Ola najnormalniej w świecie sobie trenuje? A gdyby zawału dostała czy coś, jakby go zobaczyła? Haha.. XD
    I hmm.. bardzo, bardzo, ale to bardzo zainteresował mnie siatkarz, który pocieszał Mańkę. Kto to mógł być? A, no i oczywiście ciekawe też, dlaczego recepcjonistka była tak smutna, płakała. Co było tego przyczyną albo kto?

    Ojoj, współczuję Ci tej szkoły, ale dasz radę! :-) Ja mam luz, bo jeszcze tydzień ferii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że Pit z Ola się polubili... ;)
    Cóż to za tajemniczy siatkarz trzymał w swych ramionach Mańkę?.. Mam nadzieję, że nie Misiek Kubiak... Nie wiem czemu, nie pytaj. Tak po prostu. To chyba przez to, że zbyt wielu opowiadań z nim się oczytałam. xD
    Nie był taki zły! Gadasz bezsensownie... ;>
    Ja również dobrego humoru nie mam... :< U mnie też sporo nauki i ogólnie grafik zawalony. ;x
    Ale trzeba żyć!
    Pozdrawiam.! ;>

    OdpowiedzUsuń