15 stycznia 2014

walcząc z samym sobą. [ VII ]

Wariata grać, wariatem być i z życia drwić.



Nagły dźwięk budzika, rozlegający się z niewielkiej odległości, spowodował, że Ola, która jeszcze przed chwilą przebywała w krainie Morfeusza, wyskoczyła z łóżka jakby się co najmniej paliło.
Wyłączyła uporczywą melodyjkę, sprawdziła godzinę, a widząc, że ma jeszcze pół godziny do śniadania, zajęła się poranną toaletą. Weszła do kabiny i puściła wodę o odpowiedniej temperaturze. Przez chwilę stała bez ruchu i rozkoszowała się uczuciem spływającej po jej ciele wody, która zabierała ze sobą całą senność i rozbudzała pokłady nowej energii.

Wzięła do ręki butelką z jej ulubionym żelem pod prysznic o zapachu imbirowym i rozprowadziła po skórze. Spłukała pianę, a potem zajęła się włosami.

Owinęła się białym, puchatym ręcznikiem i wyszła z kabiny. Ubrała przygotowane wcześniej ubrania, wysuszyła włosy, wtarła balsam i krem do twarzy, a potem wytuszowała rzęsy. Była gotowa.

Zeszła do jadalni, w której było już kilka osób. Znała je wszystkie, w końcu przebywała w ośrodku już od ponad trzech tygodni. Usiadła przy jednym stoliku z Moniką, Tomkiem, Sylwią i Emilią. Byli jedną paczką, która trzymała się razem. Każdy zajmował się czym innym, ale połączyła ich miłość do sportu i ciężkiej pracy, dlatego bardzo dobrze się dogadywali. Emilia i Tomek nawet bardzo dobrze, są razem.

Zjadła swoje kanapki, przy okazji rozmawiając z Moniką, którą z całego towarzystwa lubiła najbardziej i wróciła do pokoju. Za niedługo zaczynała trening, a chciała jeszcze zahaczyć o recepcję i zamienić parę słów z Mańką. Ostatnio ciągle się mijały.

Przebrała się, wzięła torbę treningową i pobiegła na dół. Oczywiście wybrała schody, nie windę. Miała pecha. Nie zastała Mańki, ale druga recepcjonistka powiedziała jej, że Mańka za chwilę zaczyna zmianę.

Postanowiła, że wpadnie później i poleciała pędem na sale.
Andrzej już tam był i rozkładał potrzebny sprzęt.

- Co mamy na dzisiaj? - zapytała go, siadając na podłodze.

- Dzisiaj rozciąganie i jak dobrze pójdzie to podstawowe figury, przejścia.

Uśmiechnęła się. Jak na razie wszystko szło wręcz idealnie. Pomimo początkowych zakwasów i zmęczenia, udało jej się wrócić do optymalnej formy, ale czekało ją jeszcze wiele pracy.
Sprawność to jedno, ale ważniejsza jest płynność i dokładność.

Zaczęła od podstawowej rozgrzewki. Przebiegła parę kółek dookoła, a potem rozciągała mięśnie.

Zwarta i gotowa stanęła przed Andrzejem, a ten wskazał jej materac.


W tym samym czasie.. RECEPCJA I OKOLICE.

- Czy w tym miejscu ktoś pracuje? - zapytał zdenerwowany gentelmen, który chodził, zataczając kręgi niczym orzełek.

Koledzy niezbyt zainteresowali się jego narzekaniem, ale na twarzy każdego z nich malowało się zniecierpliwienie.

- Idziemy poszukać jakiejś żyjącej istoty? - zapytał blondyn swojego wiernego przyjaciela, który stał u jego boku i nie chciał odejść. Oboje zachowywali się co najmniej dziwnie. Zamiast się denerwować, śmiali się i opowiadali sobie nawzajem dowcipy.

- Będziemy jak poszukiwacze skarbów? - zapytał podekscytowany brunet.

- No ba!

Wstali i zostawiając swój cenny bagaż pod opieką kolegów, wyruszyli tajemniczymi i nieznanymi korytarzami na poszukiwanie zaginionej recepcjonistki.

Mijały minuty. Pięć, dziesięć, piętnaście, dwadzieścia, a chłopcy dalej kluczyli pomiędzy piętrami i nie spotkali nikogo. Poczuli się jak ostatni ludzie, którzy jako jedyni przetrwali zmasowany atak kosmitów i teraz w ich rękach leży przetrwanie gatunku.

Nie. Zdawali sobie sprawę, że gdzieś na dole są ich koledzy, którzy zapewne siedzą na swoich walizkach albo próbują się nie denerwować, co im zresztą nie wychodzi, ale jak na złość zgubili się.

- Mówiłem, ze musimy iść w prawo! Tą drogą nigdzie nie dojdziemy! - krzyknął szeptem do przyjaciela brunet. Zaczynał się niecierpliwić, choć jeszcze przed chwilą sytuacja, w której się oboje znaleźli, niebywale ich śmieszyła.

- Nie bój żaby, ziomek! Gdzieś dojdziemy. - zachichotał pod nosem blondyn.

Szli dalej, aż w końcu dostrzegli w oddali drzwi. Pełni wiary przyspieszyli, a na ich twarzach znów pojawiły się radosne uśmiechy.

- Otwórz. - polecił brunetowi.

- Nie. Ty otwórz.

- Na trzy?

- Ok.

- Jeden, dwa, trzy!

Szarpnęli za klamkę i otworzyli drzwi, starając się, by nie wydawać żadnych głośnych dźwięków. Udało im się.

Wsadzili głowy w szparę i zajrzeli do środka. Widok dziewczyny, która nieprzerwanie robi salta w przód i w tył tak ich zaskoczył, że z wrażenia otwarli buzie, co wyglądało niezbyt inteligentnie. Mieli szczęście, że dziewczyna ich nie zauważyła, a mężczyzna stojący nieopodal, jest odwrócony tyłem.

- Stop! - zawołał Andrzej. - Teraz skoki.

Dziewczyna bez słowa sprzeciwu przeszła przez całą długość sali i zatrzymała się dopiero pod ścianą. Nabrała rozpędu, a potem wyskoczyła w górę, robiąc w powietrzu szpagat.

Chłopcom oczy wychodziły z orbit i żaden z nich nie chciał wychodzić.

Kilkanaście minut później Ola z uśmiechem na ustach słuchała podsumowań trenera, pociągając raz za razem łyk wody z butelki.

- Jest nieźle. Większość masz opanowaną. Musimy tylko poćwiczyć gibkość i płynność. Zauważyłem też, że masz małe problemy z zachowaniem równowagi, ale to nic. Opanujemy to.

- Czyli mogę już iść? - zapytała.

- Tak. - odpowiedział z uśmiechem Andrzej i odwrócił się, by uporządkować przyrządy.

- Zmywamy się. - szepnął brunet, a po chwili oboje wciągnęli głowy z powrotem na korytarz, oczywiście zderzając się przy okazji.

- Ałaaa! Uważaj co robisz!

- To ty uważaj!

Przez chwilę mierzyli się groźnymi spojrzeniami, ale nie umieją się długo na siebie złościć, toteż zaczęli się śmiać.

- Widziałeś to co ja?

- Jeśli ty też widziałeś anioła, to możemy powiedzieć, że trafiliśmy do nieba.

- Zdecydowanie!

Panowie ruszyli w drogę powrotną, nawet nie zdając sobie sprawy, gdzie idą, ale jak to mówią: inteligentny inaczej zawsze ma szczęście, więc po chwili znaleźli się z powrotem w recepcji.


Perspektywa Oli.

Chwyciła torbę i potruchtała do drzwi. Otworzyła je, ale zanim wyszła, zawołała do Andrzeja, że widzą się na obiedzie, a potem z rozmachem otworzyła drzwi i zamaszystym krokiem ruszyła przed siebie, jednak nie uszła dwóch kroków, gdy wpadła na coś i spotkała się z podłogą.





Ostatni rozdział był dość krótki, dlatego ten jest dłuższy.. Taka mała rekompensata J
Mam nadzieję, że  się podoba.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ

7 komentarzy:

  1. Hmmm... Cóż to za dżentelmeni mogli by być?.. Jedyne co mi przychodzi do głowy to Zibi i Misiek Kubiak lub opcja Ziomek i Pit /?!/. Ale obstawiam pierwszą opcję za bardziej realną, aczkolwiek prawdy dowiem się w najbliższym rozdziale bądź rozdziałach. ;>
    Podoba się, podoba. ;)
    Pozdrawiam! ;*
    Ps. Kiedy następny?.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pudło! :D
      heh Następny być może już niedługo.. To zależy czy będę miała czas usiąść i coś napisać na spokojnie, bo tak na szybko to nic nie warte..
      :*

      Usuń
    2. Pudło?.. ;o
      No to nie mam pojęcia. :<
      W takim razie czekam z jeszcze większym zniecierpliwieniem na nowy rozdział. ;)

      Usuń
  2. Gentelmeni??? Hm, jeden-blondyn, drugi-brunet. No niewiele nam to mówi.. ale nie wiedzieć czemu, wydaje mi się, że mogą być to Bartek Kurek i Piotrek Nowakowski. Noo.. z tymi włosami to tak trochę pasuje, ale nie wiem. :p
    Mam nadzieję, że w następnym się tego dowiem(?) :-)
    Czekam na nexty! ^^ A, i ma być taki długi jak ten! <3

    Pzdr :3 http://moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się dowiesz, ale jak na razie to tajemnica! :DD

      Usuń
  3. No wreszcie będzie się działo! :D Nie, żeby się wcześniej nic nie działo, ale przecież dokładnie wiesz o co mi chodzi :D Jeśli chodzi o blondynów, to stawiam na Nowakowskiego, a bruneta to zostawię w spokoju, później się dowiem :D (Myślę, że to Kurek może być, ale mogę się mylić :D) Ostatnie zdanie: Wpadła na coś. Chyba nie na coś, tylko na kogoś, hę? :D
    Dobra, nie pieprzę już, tylko czekam na następny rozdział i przy okazji zapraszam do mnie na część czwartą: http://bardzo-mrozna-rosja.blogspot.com/2014/01/cztery.html
    Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może na kogoś, może na coś:]] Ja nic nie wiem! :D

      Usuń