Wariata grać, wariatem być i z życia
drwić.
Nagły dźwięk
budzika, rozlegający się z niewielkiej odległości, spowodował, że Ola, która
jeszcze przed chwilą przebywała w krainie Morfeusza, wyskoczyła z łóżka jakby
się co najmniej paliło.
Wyłączyła uporczywą melodyjkę, sprawdziła godzinę, a widząc, że ma jeszcze pół godziny do śniadania, zajęła się poranną toaletą. Weszła do kabiny i puściła wodę o odpowiedniej temperaturze. Przez chwilę stała bez ruchu i rozkoszowała się uczuciem spływającej po jej ciele wody, która zabierała ze sobą całą senność i rozbudzała pokłady nowej energii.
Wyłączyła uporczywą melodyjkę, sprawdziła godzinę, a widząc, że ma jeszcze pół godziny do śniadania, zajęła się poranną toaletą. Weszła do kabiny i puściła wodę o odpowiedniej temperaturze. Przez chwilę stała bez ruchu i rozkoszowała się uczuciem spływającej po jej ciele wody, która zabierała ze sobą całą senność i rozbudzała pokłady nowej energii.
Wzięła do ręki
butelką z jej ulubionym żelem pod prysznic o zapachu imbirowym i rozprowadziła
po skórze. Spłukała pianę, a potem zajęła się włosami.
Owinęła się
białym, puchatym ręcznikiem i wyszła z kabiny. Ubrała przygotowane wcześniej
ubrania, wysuszyła włosy, wtarła balsam i krem do twarzy, a potem wytuszowała
rzęsy. Była gotowa.
Zeszła do
jadalni, w której było już kilka osób. Znała je wszystkie, w końcu przebywała w
ośrodku już od ponad trzech tygodni. Usiadła przy jednym stoliku z Moniką,
Tomkiem, Sylwią i Emilią. Byli jedną paczką, która trzymała się razem. Każdy
zajmował się czym innym, ale połączyła ich miłość do sportu i ciężkiej pracy,
dlatego bardzo dobrze się dogadywali. Emilia i Tomek nawet bardzo dobrze, są
razem.
Zjadła swoje
kanapki, przy okazji rozmawiając z Moniką, którą z całego towarzystwa lubiła
najbardziej i wróciła do pokoju. Za niedługo zaczynała trening, a chciała
jeszcze zahaczyć o recepcję i zamienić parę słów z Mańką. Ostatnio ciągle się
mijały.
Przebrała się,
wzięła torbę treningową i pobiegła na dół. Oczywiście wybrała schody, nie
windę. Miała pecha. Nie zastała Mańki, ale druga recepcjonistka powiedziała
jej, że Mańka za chwilę zaczyna zmianę.
Postanowiła, że
wpadnie później i poleciała pędem na sale.
Andrzej już tam był i rozkładał potrzebny sprzęt.
Andrzej już tam był i rozkładał potrzebny sprzęt.
- Co mamy na
dzisiaj? - zapytała go, siadając na podłodze.
- Dzisiaj
rozciąganie i jak dobrze pójdzie to podstawowe figury, przejścia.
Uśmiechnęła
się. Jak na razie wszystko szło wręcz idealnie. Pomimo początkowych zakwasów i
zmęczenia, udało jej się wrócić do optymalnej formy, ale czekało ją jeszcze
wiele pracy.
Sprawność to jedno, ale ważniejsza jest płynność i dokładność.
Sprawność to jedno, ale ważniejsza jest płynność i dokładność.
Zaczęła od podstawowej
rozgrzewki. Przebiegła parę kółek dookoła, a potem rozciągała mięśnie.
Zwarta i gotowa
stanęła przed Andrzejem, a ten wskazał jej materac.
W tym samym czasie.. RECEPCJA I OKOLICE.
- Czy w tym
miejscu ktoś pracuje? - zapytał zdenerwowany gentelmen, który chodził, zataczając
kręgi niczym orzełek.
Koledzy niezbyt
zainteresowali się jego narzekaniem, ale na twarzy każdego z nich malowało się
zniecierpliwienie.
- Idziemy
poszukać jakiejś żyjącej istoty? - zapytał blondyn swojego wiernego przyjaciela,
który stał u jego boku i nie chciał odejść. Oboje zachowywali się co najmniej
dziwnie. Zamiast się denerwować, śmiali się i opowiadali sobie nawzajem
dowcipy.
- Będziemy jak
poszukiwacze skarbów? - zapytał podekscytowany brunet.
- No ba!
Wstali i zostawiając
swój cenny bagaż pod opieką kolegów, wyruszyli tajemniczymi i nieznanymi
korytarzami na poszukiwanie zaginionej recepcjonistki.
Mijały minuty.
Pięć, dziesięć, piętnaście, dwadzieścia, a chłopcy dalej kluczyli pomiędzy
piętrami i nie spotkali nikogo. Poczuli się jak ostatni ludzie, którzy jako
jedyni przetrwali zmasowany atak kosmitów i teraz w ich rękach leży przetrwanie
gatunku.
Nie. Zdawali
sobie sprawę, że gdzieś na dole są ich koledzy, którzy zapewne siedzą na swoich
walizkach albo próbują się nie denerwować, co im zresztą nie wychodzi, ale jak
na złość zgubili się.
- Mówiłem, ze
musimy iść w prawo! Tą drogą nigdzie nie dojdziemy! - krzyknął szeptem do
przyjaciela brunet. Zaczynał się niecierpliwić, choć jeszcze przed chwilą
sytuacja, w której się oboje znaleźli, niebywale ich śmieszyła.
- Nie bój żaby,
ziomek! Gdzieś dojdziemy. - zachichotał pod nosem blondyn.
Szli dalej, aż
w końcu dostrzegli w oddali drzwi. Pełni wiary przyspieszyli, a na ich twarzach
znów pojawiły się radosne uśmiechy.
- Otwórz. -
polecił brunetowi.
- Nie. Ty
otwórz.
- Na trzy?
- Ok.
- Jeden, dwa,
trzy!
Szarpnęli za
klamkę i otworzyli drzwi, starając się, by nie wydawać żadnych głośnych
dźwięków. Udało im się.
Wsadzili głowy
w szparę i zajrzeli do środka. Widok dziewczyny, która nieprzerwanie robi salta
w przód i w tył tak ich zaskoczył, że z wrażenia otwarli buzie, co wyglądało
niezbyt inteligentnie. Mieli szczęście, że dziewczyna ich nie zauważyła, a
mężczyzna stojący nieopodal, jest odwrócony tyłem.
- Stop! -
zawołał Andrzej. - Teraz skoki.
Dziewczyna bez
słowa sprzeciwu przeszła przez całą długość sali i zatrzymała się dopiero pod
ścianą. Nabrała rozpędu, a potem wyskoczyła w górę, robiąc w powietrzu szpagat.
Chłopcom oczy
wychodziły z orbit i żaden z nich nie chciał wychodzić.
Kilkanaście
minut później Ola z uśmiechem na ustach słuchała podsumowań trenera, pociągając
raz za razem łyk wody z butelki.
- Jest nieźle.
Większość masz opanowaną. Musimy tylko poćwiczyć gibkość i płynność. Zauważyłem
też, że masz małe problemy z zachowaniem równowagi, ale to nic. Opanujemy to.
- Czyli mogę
już iść? - zapytała.
- Tak. -
odpowiedział z uśmiechem Andrzej i odwrócił się, by uporządkować przyrządy.
- Zmywamy się.
- szepnął brunet, a po chwili oboje wciągnęli głowy z powrotem na korytarz, oczywiście
zderzając się przy okazji.
- Ałaaa! Uważaj
co robisz!
- To ty uważaj!
Przez chwilę
mierzyli się groźnymi spojrzeniami, ale nie umieją się długo na siebie złościć,
toteż zaczęli się śmiać.
- Widziałeś to
co ja?
- Jeśli ty też
widziałeś anioła, to możemy powiedzieć, że trafiliśmy do nieba.
- Zdecydowanie!
Panowie ruszyli
w drogę powrotną, nawet nie zdając sobie sprawy, gdzie idą, ale jak to mówią:
inteligentny inaczej zawsze ma szczęście, więc po chwili znaleźli się z
powrotem w recepcji.
Perspektywa Oli.
Chwyciła torbę
i potruchtała do drzwi. Otworzyła je, ale zanim wyszła, zawołała do Andrzeja,
że widzą się na obiedzie, a potem z rozmachem otworzyła drzwi i zamaszystym
krokiem ruszyła przed siebie, jednak nie uszła dwóch kroków, gdy wpadła na coś
i spotkała się z podłogą.
Ostatni rozdział był dość krótki, dlatego ten jest dłuższy.. Taka mała
rekompensata J
Mam nadzieję, że się podoba.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Hmmm... Cóż to za dżentelmeni mogli by być?.. Jedyne co mi przychodzi do głowy to Zibi i Misiek Kubiak lub opcja Ziomek i Pit /?!/. Ale obstawiam pierwszą opcję za bardziej realną, aczkolwiek prawdy dowiem się w najbliższym rozdziale bądź rozdziałach. ;>
OdpowiedzUsuńPodoba się, podoba. ;)
Pozdrawiam! ;*
Ps. Kiedy następny?.. :)
Pudło! :D
Usuńheh Następny być może już niedługo.. To zależy czy będę miała czas usiąść i coś napisać na spokojnie, bo tak na szybko to nic nie warte..
:*
Pudło?.. ;o
UsuńNo to nie mam pojęcia. :<
W takim razie czekam z jeszcze większym zniecierpliwieniem na nowy rozdział. ;)
Gentelmeni??? Hm, jeden-blondyn, drugi-brunet. No niewiele nam to mówi.. ale nie wiedzieć czemu, wydaje mi się, że mogą być to Bartek Kurek i Piotrek Nowakowski. Noo.. z tymi włosami to tak trochę pasuje, ale nie wiem. :p
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w następnym się tego dowiem(?) :-)
Czekam na nexty! ^^ A, i ma być taki długi jak ten! <3
Pzdr :3 http://moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com/
Dowiesz się dowiesz, ale jak na razie to tajemnica! :DD
UsuńNo wreszcie będzie się działo! :D Nie, żeby się wcześniej nic nie działo, ale przecież dokładnie wiesz o co mi chodzi :D Jeśli chodzi o blondynów, to stawiam na Nowakowskiego, a bruneta to zostawię w spokoju, później się dowiem :D (Myślę, że to Kurek może być, ale mogę się mylić :D) Ostatnie zdanie: Wpadła na coś. Chyba nie na coś, tylko na kogoś, hę? :D
OdpowiedzUsuńDobra, nie pieprzę już, tylko czekam na następny rozdział i przy okazji zapraszam do mnie na część czwartą: http://bardzo-mrozna-rosja.blogspot.com/2014/01/cztery.html
Całusy :*
Może na kogoś, może na coś:]] Ja nic nie wiem! :D
Usuń