rozdział drugi
Uwierz w siebie, bo wiara czyni cuda, ale trzeba
ją w sobie znaleźć.
Poniedziałek
byłby dla Oli zwykłym początkiem tygodnia, gdyby nie fakt, że wczoraj
dowiedziała się, gdzie będzie zaczynać treningi. Był to dla niej szok. Będzie
trenować w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale!
Była
zachwycona, choć miejsce to było oddalone o ponad sto kilometrów od jej domu.
Nie przejmowała się tym, bo i tak będzie dzwoniła do rodziców codziennie i
relacjonowała każde zdarzenie. Sama myśl, że będzie się przygotowywać w
miejscu, gdzie trenowały największe polskie sportowe gwiazdy, przyprawiała ją o
uśmiech. Była wdzięczna trenerowi, że udało mu się załatwić jej miejsce.
Nie znała
jeszcze szczegółów wyjazdu, ale musiała załatwić parę spraw zanim opuści
Kielce. Wyciągnęła z kieszeni spodni telefon i napisała wiadomość do Sabiny,
swojej najlepszej przyjaciółki.
Musimy się spotkać! Mam ciekawe wieści :)
Po kilku minutach nadeszła odpowiedź.
Za dziesięć minut w Eksplozji?
Zgodziła się i
zabrawszy wszystkie potrzebne rzeczy wyszła z domu. Dotarła do kawiarni przed
czasem, dlatego zajęła miejsce przy stoliku najbliżej okna i czekała.
- Olka! Jestem już!
- Cześć! Chodź i siadaj. Mam dużo do
opowiadania.
- Zamieniam się w słuch.
- Wznawiam treningi! Rehabilitantka stwierdziła,
że jestem już gotowa i mogę zaczynać. Oczywiście zastrzegła, że na początku nie
mogę się zbytnio przemęczać ani przesilać, ale i tak jestem strasznie
szczęśliwa i nie mogą się już doczekać wyjazdu.
- Czekaj, czekaj.. Jakiego wyjazdu?
- I to jest właśnie druga informacja. Andrzej
załatwił mi miejsce w Spale!
- Żartujesz, prawda?
- Nie jestem śmiertelnie poważna. Sama nie
mogłam w to uwierzyć! Znajdę się w miejscu, gdzie trenowali i trenują najlepsi.
- Nie wierze! Na jak długo wyjeżdżasz? I kiedy?
I dlaczego mnie zostawiasz?
Sabina cieszyła się, że Ola wraca do gimnastyki.
Przez ostatni rok dość sobie odpoczęła. Jednak nie mogła uwierzyć, że jedzie
akurat do Spały! Aleksandra chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, jak wielkie
szczęście ją spotkało. Jeśli jedzie na dłużej niż miesiąc, to znajdzie się w
tym samym miejscu i czasie, co siatkarze! Sabina, wierna kibicka, która śledzi
każdy mecz i nigdy nie przestaje wierzyć w naszą drużynę marzeń, byłaby
najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, gdyby mogła zobaczyć trening siatkarzy i
samych siatkarzy, nie mówiąc już o możliwości ich poznania.
- Spokojnie! Nie zostawiam cię, będę zawsze z
tobą, pamiętaj o tym. Co do wyjazdu, nie wiem jeszcze co, gdzie, jak i kiedy.
Andrzej ma dzisiaj wpaść.
- Tak, tak. Będziemy dzwoniły do siebie
kilkadziesiąt razy dziennie, wysyłały setki wiadomości i godzinami gadały.
Wiesz, że ja zawsze bardzo chętnie. Ale wiesz, będzie mi brakować twojego
towarzystwa podczas chodzenia na mecze siatkówki.
Sabina chciała, żeby Olka sama wpadła na to, co
przed chwilą odkryła ona. Chociaż to jeszcze nic przesądzonego, to miała
nadzieję, że skorzysta z okazji i zdobędzie dla swojej wspaniałej, najlepszej,
najukochańszej przyjaciółki kilka autografów.
- Przecież nie wyjeżdżam na zawsze. Jak wrócę
już do Kielc to nadrobimy!
- Nie załapałaś. - powiedziała Sabina z chytrym
uśmieszkiem na ustach.
- Ale co…?
Oczy Oli zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki.
Chyba właśnie do niej dotarło, o co chodziło Sabinie.
- Właśnie. Wiesz jak już tam będziesz, to może
napomkniesz im o swojej przyjaciółce, która jest najwierniejszą kibicką na
świecie?
- Wiesz, Sabina. Nie wydaje mi się, że będę
miała okazję ich poznać. Poza tym nie będę miała na to czasu, rozumiesz,
treningi..
- Nie wykręcaj się!! - zawołała ze śmiechem. -
Nie będziesz trenować przez cały dzień i jestem pewna, że oni też będą chcieli
cię poznać. - popatrzyła na Olę znacząco.
Sabina widziała te ukradkowe spojrzenia, rzucane
przez mężczyzn w stronę jej przyjaciółki i wcale jej one nie dziwiły. Ola była
naprawdę śliczną dziewczyną. Naturalne ciemno blond włosy były zawsze
rozpuszczone i spływały miękko na plecy, tworząc łagodne fale. Szczupła twarz z
wyraźnie zarysowanymi kośćmi policzkowymi, nie była ani za duża ani za mała w
stosunku do całej reszty. Ola była wysoka. Miała ponad metr osiemdziesiąt
wzrostu, ale nie przeszkadzało jej to w poruszaniu się z wdziękiem i gracją.
Miała zgrabną figurę, którą utrzymywała przez codzienne treningi lub ćwiczenie
w domu. Długich nóg zazdrościła jej chyba każda dziewczyna, a faceci nie mogli
oderwać od nich wzroku, tym bardziej, jeśli założyła szpilki.
Sabina jej nie zazdrościła, bo sama mogłaby
uchodzić za modelkę. Były przyjaciółkami, co oznaczało, że wymieniały się
ciuchami, torebkami, butami i innymi częściami garderoby i miały ten komfort,
że rzeczy jednej, pasowały na drugą. Jedna była uzupełnieniem drugiej. Jednak
było coś, co sprawiało, że większą uwagę przykuwała Ola. Mianowicie jej oczy.
Oczy, które miały kolor wyblakłego błękitu, przechodzącego w szary. Takich
oczu, nikt nie jest w stanie przeoczyć.
- Oj przestań! Zobaczymy jak będzie.
Resztę czasu rozmawiały o największych pierdołach,
ciesząc się ze swojego towarzystwa, którego już niedługo miało zabraknąć.
Rozstały się półtorej godziny później, zapewniając się, że będą dzwonić, pisać
i odwiedzać się, jeśli będzie to możliwe.
I jak??
Mam nadzieję, że "tocoś" na górze,
choć trochę się Wam podoba..
Zapraszam wszystkich do komentowania!
O kurde, o kurde.. Ola będzie trenować w SPALE!! Do tego jeśli miałaby tam spotkać siatkarzy.. <333 Już jej mega zazdroszczę! ;d Hahha.. Sabina-prawdziwa fanka siatkówki xdd pierwsze co, to od razu prośba o autograf, hyhy.. :D
OdpowiedzUsuńPzdr :333 gemsetmeczjanowicz9.blog.pl
Sama bym chciała autografy naszych siatkarzy, zresztą nie tylko naszych :))
Usuń:*
A kto by nie chciał? Ja mam tylko autograf Zibiego<3
UsuńPzdr :3
Super "tocoś". Fajnie, że Ola będzie trenowała w Spale, tylu ludzi może spotkać. Sabina = mega fanka siatkówki. Od razu o autografy.
OdpowiedzUsuńJednak chyba nie o tą samą gimnastykę nam chodziło. W sportowej gimnastyce jest niemożliwe żeby gimnastyczka mierzyła tyle, co Ola. Ona mają po metr sześćdziesiąt, coś koło tego. Wnioskuję więc, że Ola uprawia gimnastykę rytmiczną.
Pozdrawiam, Charlie ;*
Sabina trochę się zgrywa, w rzeczywistości może i by podeszła po autografy, ale tylko po meczu. Wyznaje zasadę, że nachalne fanki, to nie fanki.
UsuńPowiedzmy, że na potrzeby tego opowiadania wprowadzę taki mix gimnastyczny, a co z tego wyjdzie, przekonamy się później :)
:*
CZekam na moje słoneczko rzeszowskie, a tocoś wyżej bardzo mi siępodoba.
OdpowiedzUsuń'Minęło równiutko 13 miesięcy odkąd Lila odeszła, moje życie skupia się tylko na ciszy. Wegetuje balansując w otoczeniu jakim ona balansowała, żyje w świecie ciszy. Nie widzę sensu by grać, by śnić, by się śmiać. Nie widzę sensu na nic. Chciałbym cofnąć świat. Nie wypowiedzieć słów, które wypowiedziałem. Nie zrobić czynów które zrobiłem'
Zapraszam na epilog.
ciszamoimswiatem.blogspot.com
Pozdrawiam Anka.
Przemilczę fakt, że napisałaś "mojego"! :D
UsuńDziękuję bardzo i myślę, ze za niedługo już się wpląta w akcję :))
Dobra, niech stracę. :) W dni parzyste jest u mnie ( plus wszystkie święta i boże ciało, bo przecież procesję musimy razem przejść w blasku fleszy, po kwiatkach) no, a w resztę dni możecie spędzić razem? Pasuje taki układ? Mnie również ;)
Usuń' Sen. Bardzo go lubisz. Lubisz również śnić, hasać z ze znajomym Morfeuszem po bezdrożach, po polach pełnych żółtych kwiatów, Twoim katem i utrapieniem jest dzwoniący jak co rano żelaznymi obręczami Mefisto- czyli innymi słowy mówiąc budzik. '
Zapraszam na rozdział drugi : http://blekitneoczy1.blogspot.com/2013/12/two.html
Pozdrawiam Anka