- Jak się czujesz? - pierwszy głos.
- Jest ok. - drugi głos.
- Nie. Nie jest. Widzę to. - pierwszy.
- A ja widziałem tamto. - drugi.
- Kuba…
- Bartek, zrób coś dla mnie.
- Co?
- Zostaw mnie samego.
Myślałam, że cały wczorajszy dzień mi się przyśnił. Mecz, Kuba, Bartek, szpital… Ale to nie był sen, to była prawda. Leżałam na szpitalnym łóżku, ubrana w szpitalną piżamę i wdychałam szpitalny zapach, którego tak bardzo nie lubiłam, a kilka metrów ode mnie na takim samym łóżku leżał Kuba. Chłopiec, który wczoraj trząsł się z zimna i szlochu. Chłopiec, który się zgubił. Ale co się wtedy stało? Dlaczego Kuba został sam, dlaczego się oddalił od rodziców?
Coś się wydarzyło. Coś strasznego. Zachowanie Kuby i Bartka jasno na to wskazuje.
Przewróciłam się na drugi bok i spojrzałam prosto w jasnoniebieskie oczy Kuby.
- Cześć. - powiedziałam.
- Hej Karolina.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Jak się czujesz?
- Tak jak ty.
Przybliżyłam się do niego i szepnęłam:
- Tobie też się robi niedobrze, kiedy widzisz te białe ściany?
Kuba roześmiał się cicho, a ja zachęcona pozytywną reakcją z jego strony, zaczęłam go rozśmieszać.
- Widziałeś tego doktora, który tam idzie? Wydaje mi się, że jadł Monte. A ta pielęgniarka, która z nim teraz rozmawia? Założę się, że to było jej śniadanie i teraz robi aferę, że nie ma co jeść.
Kuba śmiał się szczerze i radośnie, a ja przybiłam sobie w duchu piątkę, bo to był dobry pomysł.
Spojrzałam na szklaną ścianę, która oddzielała naszą salę od korytarza. Za nią stał Bartek, który patrzył w naszą stronę. Kiedy spostrzegł, że się mu przyglądam, posłał mi uśmiech, który jednak nie objął oczu, w których płonął ból. Przerzuciłam wzrok na Kubę, który zajął się graniem na konsoli. Szepnęłam mu, że idę do toalety, a potem poszukać jakiegoś automatu z kawą i wyszłam z pokoju. Kiwnęłam na Bartka, żeby poszedł za mną. Przystanęłam obok wejścia do bufetu. Chciałam porozmawiać z Bartkiem i jakoś mu pomóc, bo widzę, że sytuacja go przerasta. Wiem, że nie jestem do tego najlepszą osobą, ale czasem łatwiej zwierzyć się komuś obcemu, niż najlepszemu przyjacielowi.
- Zjemy coś? - zapytałam wskazując na bufet.
- Pewnie.
Siedząc przy stoliku z pełnymi jedzenia tacami, nie czuliśmy żadnego skrępowania. Było tak jakbyśmy się znali już wcześniej.
- Coś się stało, prawda?
- Wszystko w porządku. - próbował mnie zbyć.
- Nie jest w porządku. Wiesz to ty i wiem to ja. Co się stało?
Przez dłuższą chwilę milczał.
- Moi rodzice mieli wypadek. Kuba był wtedy z nimi. Żyją, nie martw się. -dodał widzą moją minę. - Nie jest z nimi najlepiej. Tata ma złamaną rękę i kilka zadrapań, ale z mamą gorzej. Zapadła w śpiączkę. Nikt nie wie, czy się obudzi.
Zapadła cisza.
- Przykro mi. - powiedziałam szczerze.
- Mnie też. -odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy.
______________
A więc dodaję dzisiaj.. Zaskoczone?? :D
Powoli zbliżamy się do końca historii.. Jak myślicie jaki będzie koniec?? :DD
Komentujcie!
Super rozdział. Ten kawałek z Kubą i Karoliną - świetny. Lekki i przyjemny do czytania. To musiało być dal małego straszne, szczególnie, że był razem z rodzicami. Nie wyobrażam sobie, co bym zrobiła gdyby moim rodzicom coś się stało. Mam nadzieję, że mama chłopaków się obudzi, że wydarzy się jakiś cud. I że Karolina nie utraci kontaktu z Bartkiem, a może nawet będą razem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Charlie ;*
PS. Chciałabym zaprosić cię na mój nowy blog. Start opowiadania odbędzie się po zakończeniu Nieplanowanych, http://obsesyjni.blogspot.com/#_=_ Serdecznie zapraszam ;*
Dla małego faktycznie był to szok, ale wie, że może liczyć na brata, a także na Karolinę, która stała się dla niego kimś w rodzaju siostry. Zaufał jej, a ona go nie zawiodła. To jest dla niego bardzo ważne.
UsuńPS. Oczywiście zaproszenie przyjmuje i obiecuję się stawić! :D
;*
To dobrze, że mały ma wsparcie. Może będzie mu łatwiej wszystko to co się wydarzyło jakoś poukładać.
UsuńPS. Zapraszam na szósty rozdział Nieplanowanych http://nieplanowani.blogspot.com/
Zapraszam na epilog Nieplanowanych http://nieplanowani.blogspot.com/
UsuńOdebrałam dwie różne emocje.
OdpowiedzUsuńPierwsza to szczęście i lekkość ducha- czemu? Karolina i Kuba tak świetnie się dogadują jakby znali się od lat, lub jakby byli rodzeństwem. To dziwne, ale pozlai sie dokładnie przez jedną noc. Przez kilka godzin, a dziewczyna już czyta z chłopca jak z otwartej ksiegi
Druga to smutek- smutek przeszywający ciało starszego z braci. Kóry nie pozwala mu normalnie funkcjonować i radzić sobie z rzeczywistościa. Mam nadzieję, że Karolina pomoże im wyjść z tego dołka.
'Jak trafiasz do bidula to masz 13 lat i spędzasz w nim całe 2 długie lata, które wyryły w Twojej duszy i podświadomości rysę tak wielką, że zmieściłby się w niej wielki czołg lub co najmniej milion ton wielgaśnego i ciężkiego gruzu, który kiedy chodzisz porusza się w Tobie sprawiając Ci kolejny nieprawdopodobny ból.'
Zapraszam na prolog zupełnie nowej historii w rolach głównych Wojciechowska vs. Nowakowski.
http://blekitneoczy1.blogspot.com/2013/11/begining.html
Pozdrawiam Anka.
I właśnie takie emocje chciałam pokazać. Z jednej strony szczęście, z drugiej ból. Niby są przeciwnościami, ale jeno zawsze łączy się z drugim.
UsuńObiecuję zajrzeć :D
:*
Hmm.. na początku rozdział taki lekki, wesoły i ogólnie miła atmosfera. Jak widać Karolina od razu złapała kontakt z Kubą ;))
OdpowiedzUsuńDruga część już smutniejsza.. wypadek rodziców, mama w śpiączce ;/ Bartek to strasznie przeżywa, a co dopiero musi przeżywać Kuba?
Czekam na nexty!
Pzdr :3
Wydaje mi się, że Bartek jednak przeżywa bardziej. Najpierw Kuba zniknął, a znalezienie go spadło na jego głowę, potem stan zdrowia rodziców, który powiedzmy sobie szczerze, nie jest zbyt dobry, a jeszcze przy okazji, Kuba odtrąca go i nie chce dać sobie pomóc.
UsuńKarolina rozwiązała część jego problemów, przypadek?
:**
Hmm.. no tak, ale dla małego dziecka to chyba też duże przeżycie.
Usuń+ Hyhy.. żaden przypadek! :P
Pzdr :3