14 listopada 2013

kipiąc emocjami. [ III ]


Był bez kurtki ani swetra. Cieniutka koszulka meczowa z numerem szóstym nie dawała mu żadnego ciepła. Miał lodowate rączki, a po twarzy lały się strumienie łez. 

Bez wachania ściągnęłam swój płaszczyk, pod którym miałam jeszcze gruby sweter. Przykucnęłam przy chłopcu, zwracając jego uwagę. Ale gdy uświadomił sobie, ze mnie nie zna, przycisnął się jeszcze bardziej do ściany i szlochał jeszcze głośniej. Na ten widok krajało mi się serce i musiałam go uspokoić, inaczej zamarznie. 

- Hej.. Jestem Karolina. Pomogę ci dobrze?
Nie odpowiedział, zachowywał się, jakby mnie nie słyszał.
- Mogę ci pomóc? Dam ci swój płaszcz. Będzie ci ciepło.
Szloch zmalał, ale chłopiec nie poruszył się.
- Pomogę ci znaleźć rodziców. Oni się pewnie o ciebie martwią.
Kiedy wspomniałam o rodzicach, chłopczyk zaczął krzyczeć, jednak nie był to głośny krzyk. Podejrzewam, że nie miał siły, by wołać głośniej.
- Powiesz mi co się stało? Pomogę ci. Nie zostawię cię tutaj samego.
Wydawało mi się, że teraz nie przyciskał się już tak bardzo do ściny. przesunął się odrobinę w moją stronę. Dobry znak.
- Dam ci mój płaszcz, dobrze? Będzie ci cieplej. Rozgrzejesz się.
Okryłam go, a widząc, że nie protestuje, podniosłam go delikatnie z betonu i posadziłam na swoich kolanach. Zaczął się wyrywać, ale powstrzymałam go.
- Spokojnie. Nie chcę cię skrzywdzić. Pomogę ci.
Uspokoił się i wtulił w moje ciało, które jako jedyne zapewniało mu choć odrobinę ciepła.
- Powiesz mi, jak masz na imię?
- Kuba. - usłyszałam cichutki, stłumiony szept.
- Kubuś chcę ci pomóc, ale jak? Powiesz mi?
- Bartek..
- Kto to Bartek?
- Brat.
- Mam po niego pójść?
Nie chciałam zostawiać Kuby samego, ale jeśli chciałam mu pomóc..
- Telefon..
- Masz telefon? Mam zadzwonić do Bartka?
- Tak.
Nie czekałam dłużej. Wyciągnęłam telefon z kieszeni moich spodni, gdzie go wcześniej wsadziłam, a potem wyciągnęłam telefon Kuby z kieszeni spodnie, którą wskazał.
Szybko przeszukałam spis kontaktów, w którym były tylko cztery numery. Mama, tata, Bartek i Kuba. 

Czyli telefon od wyjątkowych sytuacji, jaki nawet ja dałabym mojemu dziecku. Ale jeśli on ma telefon, to dlaczego nie zadzwonił do rodziców?
Wybrałam numer Bartka i przycisnęłam zieloną słuchawkę. 
Brak środków na koncie.
Zrozumiałam.
Przepisałam dziewięć cyferek na moją komórkę i ponownie próbowałam się połączyć. 

- Halo? - usłyszałam zdenerwowany głos po drugiej stronie.
- Znalazłam Kubę. - powiedziałam bez owijania w bawełnę.
Chłopak po drugiej stronie telefonu wypuścił z ulgą powietrze.
- Co z nim? - zapytał przejęty.
- Jest wyziębiony, ale dałam mu swoją kurtkę. Może mieć kilka siniaków, ale nic poważnego mu nie jest. Płakał.
- Dziękuję. Dziękuję ci bardzo. Gdzie jest Kuba?
- Ciągle ze mną. 
- Jadę tam.
- Wyślę ci adres sms’em, ale pośpiesz się. Kuba się boi.
- Dziękuję! - rzucił jeszcze szybko, a potem rozłączył się. Tak jak powiedziałam wysłałam mu adres sms’em, wcześniej sprawdzając, gdzie się dokładnie znajdują. 


_______________________

Hej, hej!!
Zawitałam z nowym rozdziałem troszeczkę wcześniej, ale to taki gratis w tym tygodniu :)
Jutro będzie jeszcze jeden.
Tak w ramach urodzin. Moich. Nieważne :)

Zapraszam do komentowania!
Znajdziecie mnie również na RYCERZU!

2 komentarze:

  1. OMG! Rozdział już w czwartek?! Heh.. mi tam pasuję<333 Hmm.. BARTEK, to mi coś mówi.. tylko co? ;p + Karolina, o! Moja imienniczka! ;)) Rozdział jest świetny, ale jak zawsze zbyt krótki jak dla mnie! XDD No to czekam na kolejny, co się stanie kiedy Bartek i Karolina się spotkają?!?! Oraz co z Kubą?! ;]]
    Tak, wiem że krótki komentarz, ostatnio nie mam na nie weny ;c

    Pzdr :3 + CZEKAM NA PIĄTEK:* http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Długo nie będziesz musiała czekać.. :))
    Rozdzialik kolejny jutro! :DD

    OdpowiedzUsuń