On chodził szczęśliwy jak nigdy, właściwie można by rzec, że się zakochał. Ale czy jest możliwe, w prawdziwym świecie, by się zakochać w osobie, z którą się nawet nie rozmawiało?
Czuł, że to jego ostatnie szansa, i dlatego był zdecydowany w pełni ją wykorzystać.
Nie będzie zwlekał, nie będzie się bał, znajdzie w sobie odwagę i nie spłoszy się jak młoda sarenka.
Zdołał uwierzyć, że wszystko będzie dobrze, ale po raz kolejny zawiódł się na życiu. Po raz kolejny wiara wystawiła go do wiatru.
Podobno do trzech razy sztuka, ale w jego przypadku już chyba nie będzie trzeciej szansy. Pierwszą zaprzepaścił, do drugiej nie doszło, a trzecia nie wiadomo, czy w ogóle nadejdzie. Może tak, a wtedy będzie gotowy, teraz nie jest.
Zadzwonił do trenera. Na szczęście to równy gość i zrozumiał.
Zadzwonił do siostry, która zapewniła go, że mu pomoże.
Postanowił.
Wrócił do mieszkania, spakował walizkę i opuścił mieszkanie, dokładnie je zamykając.
*
Łódź.
Miasto jej i jego.
Miasto, które ich łączy, bo jest ich domem.
Miasto, które zamieszkują ich rodziny.
Miasto, które oboje uważają za dom.
To tu zaczyna kończy się, a może dopiero zaczyna?, ich wspólna historia.
To tu odkryją co to smak miłości. Dowiedzą się, jak to jest kochać.
Jedno przypadkowe spotkanie, które wcale nie zakończyło się dobrze, zmieniło całe ich życie. Oboje czują, że to właściwy moment na miłość.
*(trzy lata później)
- Alicjo, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
-Pawle, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
-Ogłaszam Was mężem i żoną.
*
- Syneczku tak bardzo się cieszę! Gratuluję Wam i życzę wszystkiego najlepszego!
- Dziękujemy, mamo. - pierwszy raz padło z ust panny młodej.
Życzeniom i gratulacjom nie było końca. Świadkowie już nie wyrabiali z odbieraniem kwiatów i prezentów. Uzbierała się całkiem niezła kupka.
Młoda para wraz z wszystkimi gośćmi udała się w drogę na salę, gdzie przetańczą całą noc.
Wszystko szło idealnie. Goście chwalili potrawy i napoje, orkiestrę i wystrój sali. Młoda para była z tego bardzo zadowolona.
Paweł i Alicja Zatorscy tańczyli na środku, co chwila szepcząc coś sobie do ucha i uśmiechając się promiennie. Gołym okiem było widać, jak bardzo się kochają.
Podeszła do nich pani fotograf i oznajmiła, że już czas. Zgodzili się z nią i wyszli na dwór, gdzie owiało ich ciepłe, ale rześkie powietrze końcowo-letniego dnia.
Słońce chyliło się właśnie ku zachodowi, przybierając przepiękną barwę czerwieni i złota.
Zdjęcia wyszły rewelacyjnie, a oni szczęśliwi mieli wracać do swoich gości. Chcieli pobyć jeszcze przez chwilę sami, dlatego zaproponowali swojemu kierowcy, że przyjadą sami za niedługo, a on jechał z fotografką.
Zgodził się. Zostawił ich samych, chcąc zapewnić im chwilę romantyczności i prywatności, której dzisiaj nie mieli.
Słońce prawie całkiem zaszło, gdy wsiedli do auta. Paweł odpalił silnik i ruszył, a Alicja cieszyła się uczuciem wiatru we włosach.
Byli w połowie drogi. Kiedy zobaczyli, że auto jadące z naprzeciwka, zjeżdża ze swojego pasa na ich, było już za późno.
Paweł starał się je wyminąć, ale na tamtej wąskiej drodze nie mógł sobie na wiele pozwolić. Skręcił gwałtownie w lewo, a potem była już tylko ciemność.
*
Krew. Tylko tyle zdołała sobie przypomnieć. Poczuła ją, jak lała się z jej czoła i po rękach.
Wypadek.
Otworzyła oczy.
Siedziała w zmiażdżonym samochodzie, który dachował.
Paweł.
Odwróciła głowę w stronę kierowcy, zaciskając zęby z bólu.
Strach.
Cała jego twarz była zakrwawiona.
Modlitwa.
-Proszę, proszę, nie…. Nie zabieraj mi go. Proszę!!!
Bosze.. jaka końcówka! aż mi się płakać chciało ;x Eehh, a miało byś tak pięknie; ślub, potem dzieci, a tutaj zabijasz Pawła Zatorskiego.. ;/ No nic, muszę Ci powiedzieć, że świetnie piszesz, opisujesz niektóre sytuacje, jak nikt! :) Polubiłam czytać twoje nowe 'rozdziały' jeśli można to tak nazwać, a tu już koniec :( Mam nadzieję, że napiszesz coś jeszcze, A JA NAPEWNO będę to czytać, oczywiście jeżeli mnie poinformujesz :)
OdpowiedzUsuńJejku noo.. nie chce mi się wierzyć, że to już koniec..
No nic, musze żyć dalej :d
Pzdr :3 + MAM NADZIEJĘ, ŻE POINFORMUJESZ MNIE O NOWYM BLOGU, JEŚLI ZACZNIESZ PISAĆ :)
Na początek dziękuję za wszystkie miłe słowa :**
OdpowiedzUsuńCały czas coś skrobię, więc chyba będziesz miała co czytać :D kolejne historie będą dodawane na tego bloga ( żeby się łatwiej odnaleźć można wejść w zakładkę historie, a potem klikać w część, którą się chce przeczytać, powinno cie przenieść w odpowiednie miejsce ^^)..
Następna historia już za tydzień, ale jeśli chcesz możesz wejść również na mojego drugiego bloga:
http://bezostrzezenia.blogspot.com/
Pozdrawiam!! :DD